Borończyk: Pierwsza połowa należała do Cuiavii

Trener Pogoni Wiesław Borończyk po meczu z Cuiavią był zadowolony z wyjazdowego remisu.

Jak gdyby przewidziałem scenariusz tego dzisiejszego meczu, aczkolwiek mnie trochę Cuiavia zaskoczyła do przerwy bo myślałem, że odrobine my lepiej zagramy. Pierwsza połowa zdecydowanie należała do Cuiavii my jakoś nie mogliśmy się pozbierać. W drugiej połowie kiedy dokonałem celowo dwóch zmian, żeby zwiększyć siłę naszego ataku. Dlatego, że my dysponujemy no pełnowartościowymi zmiennikami w zależności tylko od tej roli w jakiej występują. I w momencie kiedy myślałem, że my zaatakujemy straciliśmy bramkę po rozegranym tym rzucie rożnym. Fantastyczny strzał, ale szkoda, że tracimy znów po stałym fragmencie bramkę. Ale potem myślę, że inicjatywa była nasza, kwestią czasu było strzelenie bramki. Ja się cieszę, że wszedł Mrówa (Wiktor Mrówczyński – dop.red.), który niewątpliwie zagrał niezły mecz z Wdą. Ale to jest młody chłopak i musi odpocząć. Z Wdą zrobił większą robotę w defensywie, dziś w ofensywie wypracował bardzo fajną akcję. Myślę, że remis był sprawiedliwy

Trener podkreślił, że obie zmiany w przerwie były zmianami taktycznymi

Wkalkulowałem sobie coś takiego, że Cuiavia gra praktycznie jedną jedenastką. A gramy praktycznie co środa-sobota. W związku z tym myślałem, że wytrzymałość będzie miała dzisiaj bardzo istotny wpływ. Chociaż zarówno Szal i Kopliński nie byli w pełni sił zrobili swoje do przerwy, a po przerwie chciałem wzmocnić atak. Stąd myślę, że w drugiej połowie zaprezentowaliśmy się z pozytywnej strony.

Mimo przejęcia inicjatywy Pogoń w końcówce zbyt głęboko cofnęła się do defensywy

Niepotrzebnie było nerwowo, ja ciągle mówię, że musimy grać wyżej. Jesteśmy w takiej a nie innej sytuacji, zajmujemy takie, a nie inne miejsce. Na boisku występuje dużo młodych chłopaków stąd brakuje jeszcze cwaniactwa. W Cuiavii…..Kretkowski, Maziarz to są „cwaniacy”, którzy z niejednego pieca chleb jedli i oni potrafią grać i końcówkę i cały mecz. Potrafią rozdysponować swoimi siłami. My natomiast mając to 1:1 zbyt głęboko cofnęliśmy się pod bramkę.

P