Festiwal niewykorzystanych sytuacji

   Wielka Sobota mogła zakończyć się dla piłkarzy Noteci Łabiszyn w Mogilnie przedwczesnym śmigusem – dyngusem. Pogoniści szczególnie w drugiej połowie zmarnowali wiele dogodnych sytuacji strzeleckich i wygrali ostatecznie 2-0 po bramkach Leszka Arenta i Krzysztofa Szala.

   Noteć przyjechała do Mogilna w glorii wygranej z Włocłavią Włocławek w poprzedniej kolejce. Jak zaznaczał trener Dariusz Kołacki remis w Mogilnie był celem minimum dla Noteci. Dla Pogoni był to jednak kolejny mecz o trzy punkty, które są teraz tak samo ważne z każdym rywalem w drodze do III ligi.

   W wyjściowym składzie Arkadiusz Glaza dokonał dwóch korekt: za Dawida Deresiewicza zagrał Jarosław Plewa, a za Damiana Malczewskiego Antoni Krajnyk. Spotkanie powinno rozpocząć się od szybkiego prowadzenia gospodarzy. Już w 30 sekundzie meczu zawahanie jednego z obrońców Noteci wykorzystał Szal, który znalazł się w sytuacji sam na sam z Michałem Walczakiem. Snajper Pogoni jednak uderzył wprost w golkipera Noteci, który dzięki temu nie musiał wyciągać piłki z siatki. Kolejną sytuację Szal mógł mieć w 7 minucie, ale dośrodkowanie Bartłomieja Czaplewskiego było zbyt mocne. Noteć zagroziła bramce Adama Waneckiego w 10 minucie, ale uderzenie Bartosza Szalkowskiego minęło słupek. W 18 minucie powinno być 1-0. Po składnej akcji Plewa odegrał do niepilnowanego Czaplewskiego, który w podręcznikowej wręcz sytuacji nie zdołał pokonać Walczaka. Chwilę później Plewa posłał piłkę tuż nad poprzeczką. W 26 minucie kolejną dogodną sytuację miał Plewa, ale jego uderzenie z bliskiej odległości wybronił bramkarz Noteci. Siedem minut później szczęście ponownie dopisało gościom. Z rzutu wolnego dobrze uderzył Mirosław Maciejewski, ale Walczak zdołał skierować piłkę na poprzeczkę i ta opuściła już pole gry. W odpowiedzi gola mógł zdobyć Kamil Skonieczka, ale futbolówka po jego uderzeniu głową minęła słupek. W 39 minucie pierwszy raz dał o sobie znać bohater spotkania z Włocłavią, Marcin Bizoń, ale Wanecki zdołał sparować jego uderzenie. Tuż przed przerwą ponownie w idealnej sytuacji po kolejnej trójkowej akcji Szal – Plewa – Czaplewski znalazł się ten ostatni, ale zmarnował chyba najlepszą okazję na gola w tej części gry. Do przerwy za remis 0-0 goście mogli dziękować tylko i wyłącznie koszmarnej wręcz nieskuteczności pogonistów, a przy odrobinie szczęścia nawet prowadzić 1-0 z Pogonią.

   Początek drugiej połowy rozpoczął się idealnie dla mogilnian. Świetne podanie od Szala dostał Plewa, który wpadł w pole karne Noteci, gdzie został ewidentnie podcięty przez jednego z obrońców. Rzut karny ponownie był dla Leszka Arenta formalnością i Pogoń prowadziła 1-0. Po tym golu cały zespół wykonał popularną „kołyskę” dla Damiana Kempskiego, który niedawno został szczęśliwym ojcem.  Po godzinie gry rozpoczął się festiwal okazji dla gospodarzy. Wpierw w 62 minucie sam na sam z Walczakiem znalazł się Krajnyk, który trafił wprost w golkipera Noteci. Nie minęła minuta i tym razem Karol Kopliński powinien wpisać się na listę strzelców, ale „upolował” tylko Walczaka… Pięć minut później błąd popełnił Arent, ale na jego szczęście Wanecki odważnym wyjściem zdołał wybić piłkę sprzed nóg jednego z rywali. W 75 minucie dobrą akcją popisał się ponownie Kopliński, ale w końcowej fazie za daleko wypuścił sobie futbolówkę, która opuściła plac gry. Dwie minuty później „setkę” zmarnował Malczewski, który u celował boczną siatkę. W 87 minucie stan meczu mógł wyrównać Bizoń, ale uderzył niecelnie. Po chwili strzałem z 25 metrów popisał się Tomasz Kośmider, ale nie sprawił tym uderzeniem większych problemów Waneckiemu. W 89 minucie kolejną wydawałoby się nie do zmarnowania okazję mieli gospodarze. Malczewski mocno przymierzył, ale Walczak zdołał wybronić piłkę, która znalazła się pod nogami Szala. Napastnik Pogoni mając przed sobą pustą bramkę uderzył piętką poza linię końcową boiska… Po chwili na techniczne uderzenie zdecydował się Kopliński, ale piłka wylądowała na górnej siatce bramki Noteci. W doliczonym już czasie gry  mogilnianie zdołali wreszcie podwyższyć wynik. Rzut rożny wykonywali gracze z Łabiszyna i w polu karnym znalazł się nawet golkiper Noteci, Michał Walczak. Wybita piłka z pola karnego trafiła do Szala, który popędził na pustą już bramkę rywali. Mimo ambitnej gonitwy Walczaka napastnik Pogoni spokojnie wykorzystał całą sytuację i Pogoń wygrała 2-0.

   Po takim spotkaniu można się zastanawiać ilu tak dogodnych sytuacji potrzeba aby zdobyć gola. Pogoniści prześcigali się w marnowaniu okazji na czym szczęśliwie korzystała Noteć. I za tą nieskuteczność należą się mogileńskim piłkarzom gorzkie słowa od trenera Glazy.  Ważniejsze jednak od tej sprawy są kolejne trzy punkty, które wzbogaciły konto lidera ligi. W kontekście awansu wygrana 1-0 czy też 7-0 nie robi różnicy, bowiem każda z nich jest premiowana tymi samymi trzema punktami. Można także się spodziewać, że z meczu na mecz pogoniści będą grać coraz lepiej, czego sygnałem była w ich wykonaniu druga połowa spotkania z Notecią. Pamiętajmy także, że mistrzostwo zdobywa się w spotkaniach ze słabszymi rywalami (takimi jak Start Radziejów czy Noteć) i komplet 6 punktów w tych spotkaniach oznaczał dla mogilnian o 6 więcej niż Włocłavia. Teraz czas na wyjazd do Chełmna, gdzie będzie można postawić kolejny krok w kierunku III ligi!

Pogoń Mogilno – Noteć Łabiszyn 2-0 (0-0)

bramki: 50’ Arent (karny), 96’ Szal

Pogoń: Wanecki, Duszyński, Arent, D. Kempski, Ł. Kempski żk, J. Wojciechowski (60′ Kopliński), Maciejewski żk, Krajnyk (67′ Malczewski), Czaplewski (81′ Deresiewicz), Plewa (67′ Laks), Szal.

Noteć: Walczak, Żurawski, Sarnowski, Woźniak żk (64’ Suszek), Malerowicz, Skonieczka, Głodek żk, Mucha (81’ Sznajdrowski), Bizoń, Szalkowski (59’ Gryglewicz), Kośmider.

P