Remis z Krajną

Remisem 1-1 zakończyło się spotkanie w Sępólnie Krajeńskim pomiędzy Krajną a Pogonią Mogilno. Obie ekipy wciąż walczą o czwartą lokatę w tabeli, ale po tym remisie wciąż bliżej do niej podopiecznym Arkadiusza Glazy.

W wyjściowym składzie obyło się bez rewolucji, a jedyną zmianą w porównaniu do składu ze spotkania z Cuiavią był Tomasz Wachowiak, który zastąpił nieobecnego Adama Waneckiego. Oprócz Waneckiego obowiązki zawodowe zatrzymały w Mogilnie także Roberta Matelskiego, a z powodu urazu wciąż nie może grać Damian Malczewski.

Zanim spotkanie na dobre się rozpoczęło mogilnianie już przegrywali. Daleki wrzut z autu wykonał jeden z graczy Krajny, pojedynek głową przegrał Karol Kopliński i Rafał Lica mocnym strzałem wpakował piłkę do siatki. Była to 30 sekunda spotkania i wydawało się, że gorzej nie można rozpocząć spotkania. Nie minęła jednak kolejna minuta i powinno być 2-0 dla gospodarzy. Błażej Duszyński źle podawał do Leszka Arenta, a odwrócony Piotr Szyszkowski nie widział piłki do której dopadł Artur Dądela. Napastnik Krajny w sytuacji sam na sam z Wachowiakiem ku zdumieniu nawet pogonistów posłał futbolówkę koło bramki… W 5 minucie szczęścia zabrakło Bartoszowi Przybyszowi, który z rzutu wolnego trafił w poprzeczkę. Pięć minut później był już jednak remis. Dobrze z rzutu rożnego dośrodkował Bartłomiej Czaplewski, a Damian Kempski głową wpakował piłkę do siatki. W 12 minucie z rzutu wolnego przymierzył Lica, ale Wachowiak zdołał wybić piłkę na rzut rożny. W 21 minucie tym razem po rogu zakotłowało się pod mogileńską bramką, ale główka Mirosława Tydy odbiła się jeszcze od któregoś z pogonistów i przeleciała nad poprzeczką. Pięć minut później świetnym zagraniem popisał się Przybysz, ale niestety Jacek Wojciechowski był na spalonym. Po chwili mieliśmy niemal kopię zagrania rozgrywającego bardzo dobry mecz Przybysza, ale tym razem Wojciechowski źle przyjął futbolówkę i ta padła łupem Piotra Bąkowskiego. W ostatniej minucie pierwszej części gry okazję miał jeszcze Lica, ale jego uderzenie nie sprawiło żadnych problemów Wachowiakowi. Mimo fatalnego początku spotkania remis po pierwszych 45 minutach był sprawiedliwym wynikiem dla obu ekip.

Druga połowa to już wyraźna przewaga pogonistów, którzy momentami byli za szybcy dla zawodników Krajny. W 46 minucie indywidualny rajd Czaplewskiego zakończył się za mocnym podaniem w kierunku Dawida Deresiewicza, którego zdążył uprzedzić przez to Bąkowski. Chwilę później idealne podanie otrzymał Wojciechowski, który w momencie gdy mijał już ostatniego obrońcę Krajny i miał znaleźć się oko w oko z Bąkowskim został sfaulowany. Gracz Krajny nie zobaczył za to zagranie nawet żółtej kartki nie mówiąc o słusznej czerwonej… W 49 minucie grę od bramki wznowili gospodarze, ale tuż przed polem karnym dobrze grający pressingiem Czaplewski odebrał piłkę rywalowi. Ten bez pardonu sfaulował pogonistę, ale ponownie sędzia nie zareagował.  W 51 minucie doszło do kolejnej bardzo kontrowersyjnej sytuacji. Sławomir Kosmela kopnął w kostkę Dawida Deresiewicza bez piłki, który już nie wrócił na boisko i być może nie zagra w kolejnych spotkaniach. Oczywiście żaden z sędziów nie zareagował na niesportowe zagranie Kosmeli, które kwalifikowało się tylko na czerwoną kartkę! W 54 minucie z kąta uderzył Tomasz Mrugalski, ale nie zaskoczył Wachowiaka. W 58 minucie Pogoń powinna prowadzić. Idealnie dorzucił piłkę w pole karne Wojciechowski, ale składający się do uderzenia z przewrotki Czaplewski nie trafił w piłkę… Kolejną stu procentową okazję do zmiany wyniku mogilnianie mieli w 70 minucie. Długie podanie trafiło do rozpędzonego Tomasza Gorgonia, który minął skracającego mu kąt Bąkowskiego. Niestety napastnik Pogoni zamiast spróbować uderzyć na pustą bramkę próbował dorzucić piłkę wbiegającemu Czaplewskiemu. Niestety za mocno… Cztery minuty później Bąkowski zdołał uratować Krajnę uprzedzając Gorgonia. W 77 minucie z wolnego uderzał Mirosław Maciejewski, ale piłka powędrowała tuż nad bramką. W 83 minucie z dystansu uderzył Vladimer Erkvania, ale piłka w bezpiecznej odległości przeleciała nad bramką. Po chwili kolejny popis bezradności dał sędziujący to spotkanie Maciej Daszkiewicz. Po jednym ze starć leżący na murawie Mrugalski widząc przechodzącego obok Maciejewskiego przesunął się w jego kierunku i bezpardonowo od tyłu zahaczył nogi kapitana Pogoni. Dopiero interwencja pogonistów u bocznego arbitra spowodowała, że ten przywołał głównego, a  ten pokazał tylko żółtą kartkę Mrugalskiemu. W 85 minucie dalekim uderzeniem zza linii połowy boiska popisał się Erkvania, ale piłką minęła słupek. W 86 minucie meczową piłkę z niczego mieli gospodarze. Błąd  mogileńskiej defensywy mógł wykorzystać Mrugalski, który wyskoczył zza pleców Leszka Arenta, ale uderzył niecelnie. Minutę przed końcem Mrugalski ponownie faulował wręcz po chamsku atakując od tyłu prosto w nogi Maciejewskiego, ale ponownie beznadziejnie sędziujący Daszkiewicz nie miał odwagi słusznie ukarać gracza gospodarzy. W doliczonym czasie gry z dystansu po ziemi uderzył Lica, ale piłkę spokojnie zatrzymał Wachowiak.

Patrząc na to spotkanie przez pryzmat drugiej połowy to Pogoń powinna wygrać to spotkanie. Po raz kolejny pogoniści bezdyskusyjnie byli piłkarsko lepsi od rywala i tylko brak skuteczności powoduje, że nasz zespół nie wygrywa większości spotkań. Sytuacje Tomasza Gorgonia i Bartłomieja Czaplewskiego powinny zakończyć się celnymi uderzeniami, ale tradycyjnie czegoś zabrakło. Na pochwałę po tym spotkaniu zasługują świetnie grający Bartosz Przybysz i o niebo lepiej niż w Inowrocławiu grający Damian Kempski. Uczciwie trzeba powiedzieć, że najsłabszy mecz w sezonie, a może nawet w seniorskiej piłce zagrał Błażej Duszyński, który po spotkaniu sam się do tego przyznał. Osobną sprawą pozostają pierwsze dwie minuty meczu, gdzie trener Arkadiusz Glaza ma pełne prawo mieć spore pretensje do pogonistów za tak nonszalanckie rozpoczęcie bardzo ważnego dla Pogoni spotkania.

Trzeba także dodać parę słów odnośnie poziomu sędziowania pana Macieja Daszkiewicza oraz bocznych Marcina Bońka i Bartosza Niewidomego. Sędziowie na boisku są po to by pilnować aby gra była rozgrywana w duchu fair play. To co zaprezentowali gracze Krajny powinno zakończyć się trzema prawidłowo pokazanymi czerwonymi kartkami. Może brak obserwatora powoduje, że zabrakło odwagi do właściwej interpretacji zdarzenia? Dawid Deresiewicz słusznie spytał się głównego arbitra czy według niego sam się kopnął i dlatego schodzi kontuzjowany z boiska. A gracze Krajny jeśli mają zamiar braki piłkarskie nadrabiać bezmyślnymi i niesportowymi faulami, to może powinni się zastanowić co by było gdyby to rywale ich tak traktowali. To nie jest zawodowy futbol i z tego żaden piłkarz przynajmniej w mogileńskim zespole nie utrzymuje rodziny. Pozostaje tylko prosić o troszkę więcej rozwagi w kolejnych spotkaniach.

Krajna Sępólno Krajeńskie – Pogoń Mogilno 1-1 (1-1)

bramki: 1′ Lica – 10′ Kempski (głową)

Krajna: Bąkowski, Tyda, Jureńczyk, Kosmela, Grajczyk, Erkvania, Lica, Lipiński, Majtczak (89′ Majtczak), Dądela żk (64′ Kaczyński), Mrugalski żk

Pogoń: Wachowiak, Duszyński, Arent, Szyszkowski, Kempski, Kopliński (64′ Glaza), Maciejewski, Przybysz, Wojciechowski, Czaplewski, Deresiewicz ( 59′ Gorgoń)

 

P