Nieskuteczni aż do bólu…

Sobotnie spotkanie Pogoni z LTP zakończyło się remisem 1-1, ale to nie wynik był najważniejszy zarówno jak dla kibiców jak i samych zawodników. W  4 minucie doszło do zderzenia głowami między Robertem Matelskim a Przemysławem Trzcińskim. Pogonista stracił przytomność i konieczne było wezwanie karetki pogotowia.

Od samego początku było wiadomo, że goście z Lubania nie położą się na boisku i o punkty będzie ciężko. Z przebiegu meczu można mieć jednak dwojakie odczucia. Trener Arkadiusz Glaza od czwartkowego treningu wiedział, że w tym spotkaniu nie zagrają raczej kontuzjowani Damian Malczewski i Tomasz Gorgoń. Do składu wrócił Damian Kempski a na środek pomocy powędrował Bartosz Przybysz. W miejsce Gorgonia w ataku pojawił się Robert Matelski.

Spotkanie rozpoczęło się od rzutu wolnego w 3 minucie dla gości tuż sprzed pola karnego. Rafał Lisota trafił jednak wprost w mur. W 4 minucie spotkania Robert Matelski zderzył się głową z Przemysławem Trzcińskim w wyniku czego stracił przytomność i musiał zostać odwieziony karetką  do Inowrocławia. Mogileński zawodnik przeszedł tomografie i  od razu przeszedł konsultację neurologiczną. Na szczęście badania wykazały tylko rozległy krwiak zewnętrzny i po nocy spędzonej w szpitalu w niedzielę wrócił do domu. Również do szpitala został przewieziony Przemysław Trzciński, który w wyniku starcia miał rozciętą głowę. W miejsce Matelskiego na boisku pojawił się Karol Kopliński. W 18 minucie szybszy od Bartłomieja Kmiecia okazał się Tomasz Wachowiak. W odpowiedzi świetnym podaniem popisał się Bartłomiej Czaplewski, ale Dawid Deresiewicz z kilku metrów posłał piłkę nad poprzeczką.. Nie minęły cztery minuty i kolejne dobre zagranie w kierunku Deresiewicza autorstwa Koplińskiego mogło zakończyć się golem. Pogonista uderzył jednak  słabo i spokojnie piłkę wyłapał Patryk Laskowski. W 29 minucie świetnie spisujący się Kopliński dośrodkował w pole karne, ale futbolówkę z głowy Czaplewskiego zdjął Laskowski. Trzy minuty później kolejne podanie Koplińskiego, ale Jacek Wojciechowski zbyt długo zwlekał z oddaniem strzału i zdołał w to się wmieszać Laskowski. W 35 minucie na stadionie po raz kolejny można było słyszeć tylko jęk zawodu. Dośrodkował Kempski, ale Wojciechowski z 2 metrów  trafił w słupek…  W przeciągu kolejnych 4 minut dwa razy nad poprzeczką uderzył Czaplewski, co mogło się zemścić w 41 minucie. Przypadkowe zagranie Leszka Arenta ręką przed polem karnym zaowocowało rzutem wolnym dla LTP. Jednak Mateusz Piekarski uderzył słabo i spokojnie interweniował Wachowiak. W 42 minucie poprzeczka ratuje Laskowskiego od kapitulacji po uderzeniu Przybysza. W trzeciej doliczonej minucie zagranie Deresiewicza wzdłuż bramki zupełni zaskoczyło nie pilnowanego Koplińskiego, który miał przed sobą pustą bramkę… Do przerwy o wielkim szczęściu mogli mówić zawodnicy LTP, którzy uczciwe mówiąc powinni przegrywać z dobrze grającą Pogonią 2 lub 3 bramkami.

Druga połowa nie wiele różniła się od pierwszej. Już w 54 minucie po akcji Deresiewicza zapanowało wielkie zamieszanie w polu karnym LTP, ale szczęśliwie dla Laskowskiego obrońcy zdołali wyekspediować piłkę w pole. Pięć minut później szybka akcja Czaplewskiego zakończyła się uderzeniem Przybysza, ale Laskowski zdołał sparować futbolówkę na rzut rożny.  Po wznowieniu gry z rożnego piłka ponownie trafiła do Przybysza, ale jego strzał spokojnie zatrzymał bramkarz LTP. W 60 minucie szybka kontra gości powinna przynieść im gola, ale fantastyczną interwencją przy uderzeniu Lisoty popisał się Wachowiak. W 66 minucie kolejny strzał Przybysza przyniósł rzut rożny, po którym aż 3 razy z bliska uderzali pogoniści, ale piłka zamiast w siatce znalazła się poza linią boczną… Mimo sporej przewagi i składnej grze, to goście objęli prowadzenie. Kolejna kontra zakończyła się uderzeniem z bliska Lisoty w długi róg i było 0-1. Pogoniści zerwali się do natychmiastowego ataku i przyniosło to im rzut karny. Niepotrzebnie z bramki wybiegł Laskowski, co widząc próbował wykorzystać Wojciechowski. Wbiegając  w pole karne został zahaczony i sędzia bez chwili wahania wskazał na „wapno”. Pewnym egzekutorem karnego okazał się doświadczony Arent. Po chwili dobre dośrodkowanie z ok. 40 metrów trafiło wprost na głowę Arenta, ale z największym wysiłkiem na linii bramkowej zdołał zatrzymać piłkę Laskowski… W 85 minucie ewidentnie faulowany w polu karnym był Przybysz, ale mogileńscy piłkarze ku swojemu zdumieniu nie doczekali się gwizdka sędziego…

Remis 1-1 dla piłkarzy z Lubania jest jak przysłowiowa „6″ w totolotka. Pogoniści byli bezsprzecznie lepsi od pierwszej do ostatniej minuty. Niemalże wszystkie akcje były przeprowadzane z „głową” , co kończyło się dogodnymi sytuacjami strzeleckimi. Niestety choroba mogileńskich piłkarzy zwana „indolencją strzelecką” trwa wciąż od lat i jedynym rozwiązaniem jest sprowadzenie skutecznego snajpera. Mając w składzie takiego piłkarza jak Grzegorz Bała, to kto wie czy w Mogilnie w tym sezonie byśmy nie byli o krok od awansu do III ligi. Za tydzień Pogoń zagra w Chełmnie z Chełminianką, ale z powodu kartek na boisku zabraknie Mirosława Maciejewskiego i Bartosza Przybysza. Absencje podstawowych zawodników pozwalają na coraz większą liczbę minut spędzonych na boisku przez młodzieżowców, co z pewnością zaprocentuje w przyszłości. A o tym, że warto stawiać na swoich wychowanków najlepiej świadczy boiskowa postawa Błażeja Duszyńskiego.

Pogoń Mogilno – LTP Lubanie 1-1 (0-0)

bramki: 83′ Arent (karny) – 81′ Lisota

Pogoń: Wachowiak, Duszyński, Arent, Szyszkowski, Kempski, Wojciechowski, Maciejewski żk, Przybysz żk, Deresiewicz (65′ Mrówczyński), Czaplewski (81′ Malczewski), Matelski (10′ Kopliński [75′ Bembenek])

LTP: Laskowski, Ł. Kranc, Trzciński (10′ Malinowski), Przeździęk, Olszewski, Bobrowski, Malczak żk, Kmieć, M. Piekarski, Lisota, Stefaniak

 

P